śmierć piłkarza na boisku

To nie sprawiedliwe, że przestępcy żyją do późnych lat, a tak dobrzy ludzie żyją zaledwie ponad 20 lat. Po filmikach o Miklosie Feherze jest nazwa tytułowa " Młodziutki sędzia piłkarski został zabity na boisku. Jego głowa zawisła na drewnianym słupie! Matty Cash przesłał kondolencje Zakochani zaręczyli się w czerwcu ubiegłego roku i pobrali 12 miesięcy później. Teraz zawodnik przeżywa życiowy dramat. W tych trudnych chwilach może liczyć na rodzinę i najbliższych. 5 stycznia w Krakowie odbył się pogrzeb byłego piłkarza reprezentacji Polski i m.in. Wisły Kraków Andrzeja Iwana. Na cmentarzu Batowickim wybitnemu piłkarzowi towarzyszyła rodzina, koledzy Podczas 31. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zmarł nagle 46-letni Dariusz Szczepaniak. Trener i założyciel Akademii Piłkarskiej Ostrzeszów zasłabł na boisku podczas charytatywnego meczu. Nie udało się go uratować. Do tragicznego zdarzenia doszło podczas meczu charytatywnego na rzecz WOŚP w Ostrzeszowie. Miklós "Miki" Fehér (ur. 20 lipca 1979, zm. 25 stycznia 2004) - węgierski piłkarz i reprezentant swojego kraju w piłce nożnej. Śmierć25 stycznia 2004, Benfic Śmierć piłkarza na Śląsku. Prokuratura wnioskuje o list gończy za ostatnim uczestnikiem bójki Dodano: 25 października 2016 , 16:50 / Zmieniono: tulislah sighat ijab dan qabul secara lengkap. 2 lis 14 14:14 aktualizacja 2 lis 14 15:02 Przypadków śmierci piłkarzy na boisku jest niestety coraz więcej. Najczęstszą przyczyną zgonów jest ukryta wada serca. Oto najgłośniejsze przypadki ostatnich lat. 10 Zobacz galerię AFP 1/10 Śmierć Węgra Miklosa Fehera była gigantycznym szokiem dla jego kolegów i rywali z boiska AFP 2/10 Hernan Gaviria (32 lata) AFP 3/10 Piermario Morosini (25 lat). Ściana pamięci pod stadionem w Livorno AFP 4/10 Akli Fairuz (27 lat), AFP/East News 5/10 Antonio Puerta (22 lata) AFP 6/10 Marc-Vivien Foe (28 lat) AFP 7/10 Miklos Feher (24 lata) PAP/ EPA 8/10 Phill O’Donnell (35 lat). Piłkarze Manchesteru United podczas minuty pamięci w hołdzie ODonnellowi AFP 9/10 Albert Ebossie (24 lata), AFP 10/10 Peter Biaksangzuala (23 lata) AFP Data utworzenia: 2 listopada 2014 14:14, aktualizacja: 2 listopada 2014 15:02 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. data publikacji: 09:30, data aktualizacji: 11:57 ten tekst przeczytasz w 7 minut Niespełna dwa tygodnie temu Piermario Morosini, 25-letni piłkarz grający we włoskiej lidze, zasłabł na boisku. Nie pomogła natychmiastowa reanimacja. Zawodnik zmarł zapewne na zawał serca w drodze do szpitala. Ponad miesiąc wcześniej podobny dramat rozegrał się w lidze angielskiej. Podczas meczu zawału serca doznał Fabrice Muamba. Jego na szczęście udało się uratować. Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Serce się zmienia Groźne wspomagacze Wysiłek ponad miarę Mazur / Mazur To nie są wyjątki. Liczba sportowców, którzy podczas zawodów czy treningów nagle umierają lub ocierają się o śmierć, niepokojąco rośnie. Do początku lat 90. XX wieku na boisku zmarło 33 piłkarzy. W ostatnich 20 latach takich zgonów odnotowano już 51. Tak zmarli Kameruńczyk Marc-Vivien Foé (w 2003 r.), Węgier Miklos Feher (2004) oraz Hiszpanie Antonio Puerta (2007) i Daniel Jarque (2009). Tragedie nie ominęły też Polski. W 2010 r. podczas meczu III ligi zasłabł napastnik Wisły Szczuczyn Emil Świderski. Zmarł po przewiezieniu do szpitala. Umierają nie tylko futboliści. Siatkarz Vigor Bovolenta, 37-letni były reprezentant Włoch, zasłabł podczas meczu. Kiedy upadł na parkiet, tłumaczył kolegom, że kręci mu się w głowie. To były jego ostatnie słowa. Kamila Skolimowska, mistrzyni olimpijska w rzucie młotem, zmarła podczas treningu. Doszło u niej do zatoru tętnicy płucnej i zawału serca. Miała 27 lat. Dlaczego umierają ludzie młodzi, wysportowani i, co więcej, będący pod stałą opieką lekarzy? Jak to możliwe, że mimo ogromnych postępów medycyny nie udaje się uniknąć tragedii? Odpowiedź jest prosta. Sportowcy umierają, bo ich serca nie wytrzymują nadmiernego obciążenia, bo przekraczają granice rozsądku, nie przebierając przy tym w środkach. Coraz więcej z nich uprawia sport tylko, by wygrywać i zarabiać, nawet ryzykując życie. Serce się zmienia W czasie treningów układ krążenia i serce sportowca adaptują się do ekstremalnego wysiłku. Przebudowie ulega mięsień sercowy. Grubsze stają się jego ściany, powiększają się komory i przedsionki. Serce sportowca się powiększa, ale jego proporcje zostają zachowane. Dzięki temu może wykonywać niemal nadludzki wysiłek. Pracuje zupełnie inaczej niż serce osoby, która nie trenuje codziennie po 5-6 godzin. – Serce sportowca w czasie spoczynku może się kurczyć nawet w tempie 40-50 razy na minutę (serce niesportowca bije w tempie 60-70 uderzeń na minutę). W nocy pracuje jeszcze wolniej – w tempie nawet poniżej 35 uderzeń na minutę. Za to podczas zawodów potrafi przez godzinę, dwie lub dłużej wykonywać 180-190 uderzeń na minutę – mówi kardiolog prof. Artur Mamcarz, który od późnych lat 80. zajmuje się medycyną sportową. Niekiedy jednak – z nieznanych powodów – ta przebudowa adaptacyjna nie przebiega prawidłowo. Dochodzi do patologicznego przerostu ścian lewej komory. Zwiększa się wtedy masa mięśnia sercowego, a pogrubione ściany utrudniają skurcz i napełnianie się komór krwią. Serce nie jest w wystarczającym stopniu zaopatrywane w krew przez naczynia krwionośne. Nie dostaje odpowiedniej ilości tlenu i składników odżywczych, a są one szczególnie potrzebne podczas intensywnego wysiłku. Wtedy właśnie może dojść do nagłej śmierci lub utraty przytomności. Czytaj więcej na następnej stronie>> Mazur / Mazur U sportowców czasem trudno jednak ustalić, czy ich serce adaptuje się prawidłowo, czy może dochodzi do subtelnych zaburzeń rozwoju, które mogą zagrażać życiu. Niekiedy udaje się je wykryć dopiero po śmierci zawodnika. Tak było w wypadku Reggiego Lewisa, amerykańskiego koszykarza, który zemdlał podczas treningu. Natychmiast przeszedł całą serię badań, w tym kardiologicznych. Lekarze nie znaleźli jednak żadnych zmian, które mogłyby budzić niepokój i być powodem wykluczenia go z zawodowego sportu. Uznali, że ma serce typowe dla intensywnie trenującego sportowca. A jednak kilka tygodni po tym incydencie podczas rozgrzewki przed meczem Lewis zmarł. Pośmiertne badanie wykazało, że mięsień sercowy był nadmiernie przerośnięty i poorany bliznami. Serce nie pracowało więc prawidłowo. Lewis zmarł w 1993 roku. Teraz lekarze wiedzą o wiele więcej o budowie i funkcjonowaniu serca sportowców. Łatwiej udaje im się wykryć niepokojące wady. – Jednak narzędzia diagnostyczne, jakimi dysponujemy, nadal nie są idealne – mówi prof. Mamcarz. Na przykład dostępne badanie EKG nie zawsze wykryje kardiomiopatię przerostową, a to właśnie jest najczęstsza przyczyna zgonów sportowców młodych, czyli tych, którzy nie przekroczyli 35. roku życia. – Gdy jednak stwierdzamy poważne zaburzenia pracy serca, zazwyczaj zabraniamy uprawiania sportu. Pod wpływem stresu może dojść do gwałtownego wzrostu stężenia katecholamin, które wyzwolą arytmię. Ryzyko śmierci jest wtedy ogromne, a my nie zawsze będziemy potrafili jej zapobiec – mówi prof. Mamcarz. Tak było w wypadku Joachima Halupczoka, naszego kolarza, który w 1989 roku został mistrzem amatorów i przeszedł na zawodowstwo. Kiedy wykryto u niego kardiomiopatię pozapalną (wywołaną zapaleniem mięśnia sercowego po infekcji wirusowej), został odsunięty od sportu. Zgodnie z zaleceniami lekarzy przestał intensywnie trenować, mimo to nie udało się go uratować. Zmarł nagle w 1994 roku podczas rozgrzewki przed towarzyskim meczem piłkarskim z kolegami. Miał zaledwie 26 lat. Krążyły wówczas pogłoski, że zmarł, bo, jak wielu kolarzy, stosował doping. Szczegółowe badania wykluczyły te zarzuty. Groźne wspomagacze Jednak specjaliści nie wykluczają, że również nadużywanie czy nieodpowiednie stosowanie leków może być przyczyną nagłej śmierci. Nawet popularne środki przeciwzakrzepowe mogą doprowadzić do udaru krwotocznego. – W ulotkach leków jest przecież napisane, że każdy lek niewłaściwie stosowany może zagrażać zdrowiu lub życiu. I nie jest to pusty frazes – mówi dr Andrzej Pokrywka, dyrektor Instytutu Sportu. Każda grupa środków dopingujących może być groźna. Narkotyki zaburzają oddychanie, erytropoetyna zwiększa lepkość krwi, co sprzyja zawałom i udarom. Sterydy powodują przerost mięśni, także sercowego. Może to doprowadzić do kardiomiopatii. Być może śmierć Florence Griffith Joyner, rekordzistki świata w biegu na 100 metrów, miała związek z zażywaniem sterydów. Sprinterka przez długi czas była podejrzewana o stosowanie dopingu. Zmarła we śnie w 1998 roku z niewyjaśnionych powodów. Niemal pewne są natomiast zgony sportowców z powodu erytropoetyny. – Do 2000 roku według różnych źródeł zdarzało się od kilkunastu do kilkudziesięciu takich śmierci na 10 lat. Sytuacja zmieniła się dopiero wtedy, gdy opracowano metodę wykrywania erytropoetyny – mówi dr Pokrywka. Od tego czasu nie stwierdzono żadnego zgonu związanego z podawaniem tej substancji. Najnowsze metody pozwalają wykryć nawet erytropoetynę, którą wytworzył organizm w efekcie tzw. dopingu genetycznego. Stosowany jest on wówczas, gdy organizm nie wytwarza erytropoetyny lub produkuje jej za mało. Wtedy do mięśnia uda wprowadza się za pomocą wirusa sekwencje genów. Zmuszają one komórki mięśniowe do produkcji erytropoetyny. – Jednak wytworzona w mięśniach różni się od tej, która jest normalnie uwalniana z nerek. Co więcej, różnice te umiemy wykryć – dodaje dr Pokrywka. Naukowcy opracowali też test, który pozwala wykryć tzw. doping metaboliczny preparatami AICAR i GW1516. Oddziałują one na gen zawiadujący budowaniem i działaniem mięśni. Środki te nie zwiększają masy mięśniowej, lecz przeprogramowują kurczące się wolno włókna. Mięśnie mogą działać dłużej, nie męcząc się, ale trudno przewidzieć jak wpłynie to na cały organizm. Nie zraża to jednak zawodników, którzy nadal stosują doping. Na 280 tys. przebadanych w ubiegłym roku próbek w 1 proc. naukowcy znaleźli niedozwolone substancje. – To niewiele, ale każdy specyfik może stanowić zagrożenie dla zdrowia czy życia – komentuje dr Pokrywka. W 1,5 proc. próbek eksperci stwierdzili zaś nietypowy wynik. – To może oznaczać, że sportowiec zastosował jakiś rodzaj dopingu, ale dzisiejsze metody nie pozwalają ustalić, co to był za środek – mówi dr Pokrywka. Wysiłek ponad miarę Doping to nie jedyny grzech sportowców. Przekonani, że są twardzi i nieugięci, lekceważą podstawowe zasady higieny zdrowia. Zapominają o odpoczynku, czy o tym, że podczas treningu, szczególnie w upale, powinni dużo pić. Odwodniony organizm, pozbawiony elektrolitów, staje się mniej wydolny. Ogromne emocje, jakim podlegają, pobudzają układ współczulny, co prowadzi do wzrostu adrenaliny i noradrenaliny i tym samym wzrostu ciśnienia tętniczego krwi. Towarzyszy temu skurcz naczyń wieńcowych, który sprawia, że serce jest gorzej ukrwione, a za to mocniej pobudzone. – Jeśli nałoży się to na istniejące w sercu nieprawidłowości, może dojść do katastrofy – mówi prof. Mamcarz. Podobnie dzieje się pod wpływem silnego, długotrwałego stresu. Prowadzi on do niedoborów magnezu, gdyż wzrost adrenaliny zwiększa jego wydalanie z organizmu. A niedobory tego pierwiastka sprzyjają zaburzeniom rytmu serca, czyli arytmii. Komórki mięśnia sercowego nie kurczą się wówczas w sposób synchronizowany, lecz chaotycznie, czym przypominają orkiestrę grającą bez dyrygenta. Rośnie ryzyko poważnych powikłań. – Zdarza się też, że sportowcy unikają badań lekarskich. Za wszelką cenę chcą być zdrowi, chcą trenować i uprawiać wyczynowo sport. Zatajają więc dolegliwości – mówi Hubert Krysztofiak, lekarz z Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej. Lekceważą takie niepokojące sygnały, jak bóle zamostkowe pojawiające się w czasie wysiłku, duszności, zawroty głowy czy ogólne osłabienie. A właśnie te - wydawałoby się drobne dolegliwości - są często zapowiedzią poważnych zaburzeń pracy serca – mówią zgodnie lekarze. Bagatelizowanie tych objawów może się stać wyrokiem. Autor: Dorota Romanowska zdrowie Slipy czy bokserki? Wybór majtek ma wpływ na zdrowie i potencję mężczyzny Męskie majtki wykonywane są z różnych materiałów, ale panowie z reguły nie zastanawiają się dłużej nad tym, czy ten konkretny model bielizny jest dobry dla ich... Dominik Kołodziej O tej porze najbardziej naładujesz się witaminą D Suplementowanie witaminy D jest bardzo ważne, zwłaszcza w przypadku osób o obniżonej odporności. Aby jednak zadbać o odpowiedni poziom tej witaminy w organizmie,... Karolina Gomoła Pięć części ciała, których nie wolno dotykać. Powód jest ważny Na naszym ciele są miejsca, których powinniśmy się starać nie dotykać. Dla dobra własnego i innych. Brzmi tajemniczo? Tak naprawdę to kwestia podstawowa, a... oprac. Monika Mikołajska Żyworódka pierzasta – zastosowanie, uprawa, przepisy Żyworódka jest rośliną posiadającą wiele prozdrowotnych właściwości. Pod tym względem można ją porównać nawet do aloesu. Mówi się jednak, że jej zastosowanie jest... "Pacjent Miasta Nadziei" wyleczony po 34 latach. "Nie sądziłem, że dożyję" Wszystko wskazuje na to, że 66-letni pacjent, który od 1988 r. żył z wirusem HIV, został wyleczony. To dopiero czwarty taki przypadek na świecie. Marta Trepczyńska Tak Egipcjanie radzą sobie z upałami. Ta metoda gwarantuje spokojną noc W Polsce nie jesteśmy przyzwyczajeni do afrykańskich upałów. Niestety, zmiany klimatu sprawiają, że wysokie temperatury niebawem staną się naszą codziennością.... Joanna Murawska Twarz Rocky'ego przypominała lwią maskę przez rzadką chorobę. Miał nie dożyć 7. urodzin Kiedy w 1985 r. film "Lwia maska" z Cher trafił do kin, los nastolatka z twarzą zdeformowaną przez rzadką chorobę głęboko poruszył widzów. Pierwowzór głównego... Agnieszka Mazur-Puchała "Trupia pleśń" w zabawkach do kąpieli. Ekspertka pokazała prosty test "Trupia pleśń", która może rozwinąć się w zabawkach do kąpieli dla małych dzieci, to taka sama pleśń, jaka rozwija się na rozkładających się ciałach. O tym, jak... Małgorzata Krajewska Dwa tygodnie w piekle małpiej ospy. "Nie miałem pojęcia, jak będzie źle" "Wysypka pojawiła się dosłownie wszędzie; na początku wyglądała jak ukąszenia komarów, potem rozwinęły się pryszczate pęcherze, które pękały. W nocy obudziłem... Monika Mikołajska Gdzie i kiedy jest najwięcej jodu nad Bałtykiem? 45 minut spaceru wystarczy, by uzupełnić braki Jod jest bardzo cennym pierwiastkiem w organizmie. Jego niedobór prowadzi do poważnych skutków dla zdrowia. Naturalnie występujący jod znajdziemy oczywiście nad... Marta Trepczyńska Informację tę podał na swojej stronie internetowej były klub Drąga Odra Opole. „Odszedł w otoczeniu, w którym przez całe życie czuł się doskonale, wśród kolegów piłkarzy, wśród kibiców, na murawie, podczas meczu…” – napisano w komunikacie. Tragedia rozegrała się w trakcie meczu Śląska z KS Krasiejów w Łubnianach, gdzie Drąg grał od dwóch lat. „W 62. minucie Tomek zasłabł i mimo ponadgodzinnej reanimacji nie udało się go uratować” – podała Odra. W czerwcu 2013 roku Drąg, jeszcze wówczas stoper trzecioligowej Odry, zasłabł na boisku w Namysłowie podczas meczu rozgrywanego z drużyną tamtejszego Startu. Piłkarz na boisku miał wykonywany masaż serca, a potem trafił do szpitala. Wówczas do zdarzenia doszło także ok. 60 minuty meczu. Piłkarz osunął się wtedy nieatakowany przez nikogo na murawę. Błyskawicznie została mu udzielona pomoc. Z informacji zamieszczonej na stronie internetowej gospodarzy wynikało, że u piłkarza nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Przywrócił ją, stosując masaż, policjant znajdujący się na stadionie. Sportowiec odzyskał przytomność jeszcze na boisku. Drąg miał niespełna 41 lat. Grał także w kilku innych klubach – występującym obecnie w I lidze MKS Kluczbork czy w III-ligowym dziś Ruchu Zdzieszowice.

śmierć piłkarza na boisku